„Najlepszy moment, aby zasadzić drzewo, był 20 lat temu. Drugi najlepszy moment jest teraz.” - przysłowie.

Chciałbym namówić Cię do tego, abyś za parę tygodni miał o sobie o jedną rzecz więcej do powiedzenia w kategorii "co ja właściwie w życiu zrobiłem?".

Wszyscy mamy przedsięwzięcia, które chodzą nam po głowie, ale żaden moment nie wydaje się odpowiedni, żeby się nimi zająć. Mamy umiejętności, które chcielibyśmy posiąść, ale jakoś dotąd nie było ku temu okazji. Mamy stare wątki życia, które chcielibyśmy podjąć znowu, albo nowe wątki, które chcielibyśmy zbadać.

Głównie chodzi mi to o rzeczy takie jak:
  • napisanie książki,
  • nauka gry na instrumencie,
  • stworzenie nowej strony internetowej,
  • rozszerzenie portfolio zdjęć lub grafiki,
  • uporządkowanie gratów w garażu,
  • uzbieranie pieniędzy na dowolny cel.
Ale tak naprawdę czymkolwiek chciałbyś się zająć, co wymagać będzie od Ciebie usprawiedliwionego wysiłku, pomoże Ci w rozwoju i przyniesie Ci uczucie dumy, może wpisywać się w kategorię 'nowego projektu'.

Dlaczego czas się nim zająć?

1. Są wakacje

Pamiętasz marazm, który ogarnia ludzi zimą? Jesienną depresję, która odbiera człowiekowi chęć do życia, a co dopiero do ulepszania swojego życia? Teraz, na początku lata, nie może być mowy o takich uczuciach. Jeśli jest jakiś czas, który zapewnia maksymalne stężenie produktywnego entuzjazmu, to jest to właśnie czerwiec.

Może i nie masz 'gwarantowanych' wakacji, tak jak uczniowe i studenci, ale i tak przysługują Ci dłuższe dni i lepsze samopoczucie związane z tym okresem. Nawet jeśli masz tylko parę tygodni albo parę dni urlopu, możesz je przeznaczyć na choćby zaplanowanie swojego nowego projektu, na przykład pytając: "Co zrobię w najbliższym czasie, czym będę mógł pochwalić się przed sobą za rok?"

Pomyśl o nudnej alternatywie. Możesz poświęcić ten czas tylko i wyłącznie na regenerację, ale prawda jest taka, że 'przeleniuchowane' wakacje zaczną po paru tygodniach przynosić Ci więcej wyrzutów sumienia, niż zadowolenia. Nie lepiej przemieszać przyjemne z produktywnym?

2. Zrobisz coś, co ma początek, środek i koniec

Nie da się tego uniknąć: w pracy nad swoim projektem będziesz musiał go zacząć, skończyć i wytrwać cały czas pomiędzy tymi dwoma punktami.

Każda z tych umiejętności jest kluczowa do tego, byś mógł osiągnąć to, czego chcesz.

Może masz problem z zaczynaniem. Może w Twoim umyśle kurzą się tuziny planów, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Teraz będziesz mógł nadać im formę.

Może do tej pory nie udawało Ci się wytrwać środkowej części podróży. Może cierpisz na syndrom szuflady zapchanej pierwszymi rozdziałami coraz to nowych powieści. Dzięki Twojemu wakacyjnemu projektowi odkryjesz, jak nie stracić entuzjazmu.

Może z kolei jeszcze nie udało Ci się niczego doprowadzić do końca. Miałeś metę tuż przed nosem, ale nie starczyło Ci sił na ostatni odcinek. Wiedz jedno: przekroczenie mety to wspaniałe uczucie. W te wakacje możesz się o tym przekonać.

Dodatkowym atutem Twojego projektu jest to, że wreszcie stworzysz coś rzeczywistego. Będziesz mógł powiedzieć: "ja to zrobiłam", "tego się nauczyłam przez dwa miesiące" albo "takie postępy poczyniłam w te wakacje". Jeśli Twoja motywacja ma mieć solidną podstawę, dołóż do niej cegłę w postaci Twojego rozpoczętego, rozwiniętego i skończonego projektu.

3. Zyskasz doświadczenie i rozwiniesz się

Nie gwarantuję Ci, że Twój nowy projekt będzie spektakularnym sukcesem. Tego nikt nie jest w stanie Ci zagwarantować. Ale nie dla sukcesu powinieneś się nim zająć.

Cokolwiek postanowisz przedsięwziąć, jeśli doprowadzisz to do końca, zyskasz na tym bezcenne doświadczenie. Nawet jeśli zatrzymasz się w połowie, będziesz lepiej uzbrojony, żeby następnym razem dotrwać do mety.

Doznasz nowych uczuć. Napotkasz na swojej drodze nowe problemy i poradzisz sobie ze starymi na nowy sposób. Zrobisz rzeczy, których nigdy wcześniej nie musiałaś robić. Z jednej strony może to być przerażająca myśl, ale z drugiej - czy nie o to właśnie chodzi w wakacjach, żeby oderwać się od rutyny?

Może Twoją jedyną nauczką po skończonym projekcie będzie myśl brzmiąca "nigdy więcej nie chcę tego robić" - taki jest najgorszy scenariusz. Nawet wtedy ten czas nie będzie zmarnowany, bo przecież odkryłeś coś na swój temat: jedną rzecz, która nie sprawia Ci satysfakcji. Tym samym zawężyłeś krok podejrzanych w poszukiwaniu tego, co może Ci tę satysfakcję przynieść.

Próbuję po prostu powiedzieć, że jakkolwiek przebiegnie Twoja przygoda z nowym projektem, jedno jest pewne: na pewno nie wyjdziesz z tego uboższy.

Jak zacząć?

1. Kup zeszyt, w którym będziesz zapisywał postępy.
2. Wyznacz sobie punkt końcowy - deadline i/lub efekt, który chcesz do tego czasu osiągnąć.
3. Upewnij się, że skupiasz się na procesie, nie na efekcie (nie 'stracić 10 kg', ale 'wykonać 8-tygodniowy plan ćwiczeń').
4. Zaplanuj poszczególne kroki przedsięwzięcia i zacznij je realizować dzień po dniu.

Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, jak wiele masz do zyskania poprzez poświęcenie części swojego wakacyjnego czasu na nowy projekt, z którego będziesz mógł być dumny. Cokolwiek by to nie było, chętnie przeczytam o tym w komentarzu pod wpisem.

Po więcej wskazówek dotyczących radzenia sobie z Wielkim Projektem zapraszam do mojej serii wpisów na ten właśnie temat, które znajdziesz o, tutaj.

Ruszaj, zaplanuj swój projekt w pierwszej wolnej chwili i pochwal się na Tłoku myślenia, co to takiego będzie.