Już chyba każdy słyszał wieści, że sztuka
prawdziwego skupienia umarła wraz z nastaniem ery szybkiego
przepływu informacji, szybkiej wymiany pieniędzy i szybkiego tempa
życia. Mówią, że jesteśmy pokoleniem ADD – Attention Deficit
Disorder – czyli po prostu mamy deficyt uważności. Czas, w jakim
możemy skupić się na rzetelnej pracy, jest u naszego pokolenia
szczególnie krótki. Tak mówią.
(Do tego jeszcze zbliża się sesja zimowa i każdy
przekonuje się, że istnieje milion rzeczy bardziej godnych uwagi,
niż skupiona praca nad zdaniem semestru...)
Jak z tym walczyć? Jak nauczyć się koncentracji
na nowo? Oto poradnik w pięciu aktach.
-
Zidentyfikuj bodźce, które Cię rozpraszają i usuń je.
Jeśli jest Jedna Jedyna Rzecz, która ma pomóc w
rozwiązaniu problemów z koncentracją w jak najkrótszym czasie, to
właśnie to. Nie możemy w ciągu jednego dnia cofnąć treningu
podzielnej uwagi, jaki codziennie przechodzimy, będąc podłączonymi
do wielu różnorakich źródeł informacji – ale możemy odciąć
się od tych źródeł.
Co to za 'trening podzielnej uwagi', pytacie?
Chodzi o bodźce w naszym życiu, które domagają się od nas
jakiejś reakcji. Jesteśmy do nich tak przyzwyczajeni, tak głęboko
zanurzeni, że czasem wręcz trudno je dostrzec, a więc oto kilka z
nich: dzwonek komórki. Dzwonek SMS-a na komórce. Dźwięk
wiadomości na Facebooku. Powiadomienie o nowym mailu na komputerze.
Powiadomienie o nowym mailu na komórce pół minuty później, bo
komórka wolniej się synchronizuje. Współlokator chodzący po
pokoju na granicy pola widzenia. Rozmowy współlokatorów w tle.
Muzyka u sąsiadów. Migająca wiadomość na Steamie. Czerwona
liczba powiadomień na Facebooku (wiecie, że czerwony to najbardziej
'zauważalny' kolor?). Pomarańczowa liczba powiadomień na Skype.
Kto z Was rzuca wszystko, co robi, gdy słyszy
dźwięk dzwonka komórki? Ręka do góry; ja podnoszę. Kto z Was
instynktownie sięga po myszkę lub komórkę, gdy słyszy
powiadomienie na fejsie? Ja na pewno tak robię.
Kto z Was zauważa, że nagle jego produktywność
wzrasta o tysiąc procent, gdy zabraknie internetu? Gdy zabraknie
tych wszystkich błagających o uwagę dzwoneczków i błyskotek?
Albo gdy współlokatorów nie ma w mieszkaniu?
Pierwszym krokiem do osiągniecia skupienia jest
usunięcie wszystkich pasożytów żerujących na naszej uwadze, a
przynajmniej tych, które da się usunąć. Wyłączenie routera na
pół godziny, na przykład, jeszcze nikogo nie zabiło. Tak samo
wizyta w bibliotece może okazać się zbawienna dla naszego
skupienia. Czasami wystarczy tylko zredukować otaczające dźwięki
do minimum – często przyłapuję się na tym, że samo zatkanie
uszu słuchawkami, nawet jeśli nie leci żadna muzyka, wprawia mnie
w stan głębokiego skupienia.
No tak, ale dramatyczne próby robienia sobie
szlabanów na 'przeszkadzajki' takie jak Facebook czy w ogóle dostęp
do internetu to coś, czego większość z Was zapewne już
próbowała. Co zrobić, kiedy to nie wystarczy?
-
Nałóż na skupienie ramy czasowe.
Myślę, że skupienie, tak samo jak siła woli, działa jak
mięsień. Mięsień ten u wielu ludzi jest zaniedbany, ale można
sprawić, że odzyska dawną siłę, a nawet stanie się silniejszy,
niż kiedykolwiek.
A teraz
pomyślcie: w jaki sposób ćwiczycie swoje ciało? Czy widząc, że
Wasz biceps nie jest tak imponujący, jaki mógłby być, decydujecie
się podnosić ciężary
dwadzieścia cztery godziny na dobę? A może, żeby poprawić sobie
kondycję, trzeba zacząć biegać wszędzie tam, gdzie do tej pory
się chodziło? Oczywiście, że nie. Z nauką koncentracji jest
podobnie: nie można
obiecać sobie, że od teraz człowiek będzie zawsze skupiał się
na wszystkim,
co robi. Trening koncentracji powinien
być zamknięty
w ramach czasowych, tak samo jak trening fizyczny trwa określoną
ilość czasu. A jeśli mięsień skupienia jest słaby, to trzeba
zaczynać od małych ciężarów. Na początek na przykład 10 minut.
Takie
porównanie pomiędzy ćwiczeniem ciała i ćwiczeniem umysłu można
pociągnąć jeszcze trochę dalej! W obu przypadkach liczy się
poprawna forma wykonania ćwiczenia. Dla ciała oznacza to, że każde
powtórzenie – każda pompka, brzuszek czy przysiad – powinno
zostać wykonane z jak największą precyzją, by osiągnąć
najlepsze efekty. Dla umysłu oznacza
to, aby w tych dziesięciu minutach nasze skupienie było ABSOLUTNE.
Gdy piszemy, nasze dłonie nie mogą nawet na
moment opuścić
klawiatury. Gdy szukamy informacji, nie możemy sobie pozwolić nawet
na jedną niepotrzebną kartę w przeglądarce. Gdy z
kimś rozmawiamy, nie możemy nawet dotknąć komórki w kieszeni, a
co dopiero spojrzeć na jej ekran. W ten sposób poprawi się nie
tylko czas, w jakim potrafimy utrzymać skupienie, ale również to,
jak głęboko potrafimy się skupić. Zbliżymy się do prawdziwego
stanu flow.
-
Przygotuj się na trudność z wyprzedzeniem.
Jakie
czynności najczęściej odwlekamy na później, uciekając
w ramiona słodkiego rozproszenia?
Te, które sprawiają nam największą trudność. Im więcej jest
punktów, w których zatrzymujemy się i pytamy „co dalej?”, tym
bardziej jesteśmy zniechęceni do kontynuowania pracy. Dlatego tak
szybko przestajemy czytać tekst, w którym co trzecie słowo zmusza
nas do sięgnięcia po słownik. Dlatego też tak trudno odłożyć
na bok grę, gdzie następny cel jest zawsze oczywisty, wyraźny i
łatwy do osiągnięcia.
Nie wszystkie
czynności w 'prawdziwym życiu' mogą być takie łatwe, jak questy
w grach. Zazwyczaj nie da się tego zmienić, ale da się
przynajmniej przygotować na to, że zadanie, które nas czeka, nie
będzie zawsze łatwe. Innymi słowy: można zmienić naszą reakcję
na bodziec trudności. Jeżeli naszą domyślną reakcją do tej pory
było sprawdzenie Facebooka, możemy zastąpić ją czymś innym, tak
długo jak będziemy świadomi tego, co się dzieje. Możemy
powiedzieć sobie: „nie zamierzam uciec od tego wyzwania” i przeć
do przodu. W ten sposób budujemy nie tylko nawyk skupienia, ale
także nawyk wytrwałości – te dwie cechy potrafią człowieka
zaprowadzić w życiu znacznie dalej, niż talent bez dyscypliny.
Dlatego bądź
gotów na trudność i zareaguj na nią tak, jak powinien zareagować
prawdziwy wojownik: staw jej czoła, a nie uciekaj do tego, co łatwe.
-
Oczyść umysłową pamięć wewnętrzną.
Niektórzy z
Was mogą nie mieć żadnego z opisanych wyżej problemów. Może
macie kontrolę nad dzwonkami i świecącymi powiadomieniami. Może
potraficie wyznaczyć sobie ramy czasowe dla Waszej pracy. Może
posiadacie również nawyk wytrwałości. Innymi słowy: potraficie
sobie poradzić z każdym projektem... tak długo, jak projekt jest
tylko jeden.
Kolejnym
ciężarem, który sprawia, że człowiek jest rozkojarzony i
rozproszony w trakcie pracy, jest ciężar innych zadań, które
czekają na wykonanie. Ten czynnik potrafi być dogłębnie
paraliżujący, a chyba najlepszym przykładem tego efektu jest
studencki 'syndrom sesji', w którym nagle roboty nawarstwia się
tyle, że nie wiadomo, za co się zabrać – więc człowiek nie
bierze się za nic. Sam wpadam
w te sidła o wiele zbyt często.
Ale jest coś,
co da się zrobić! (Uwielbiam to mówić.) Właściwie odpowiedź
kryje się w samym problemie: jeśli nie wiadomo, za co się zabrać,
trzeba poświęcić moment, żeby to ustalić. Trzeba zastanowić
się, które z zadań ma pierwszy priorytet, a które można odłożyć
na dalszy plan. Jeżeli
można by było 'odhaczyć' tylko jedno zadanie, to które by to
było? Czasami na tym
etapie człowiek może spotkać się z problemem niepoukładanego
systemu wartości: co właściwie jest dla mnie ważniejsze, egzamin
na studiach czy deadline w pracy? Projekt do oddania czy post na
blogu?
Jakakolwiek
miałaby być odpowiedź na wyżej zadane pytania, trzeba ją
ustalić, a
potem zacząć od tej pierwszej, najważniejszej rzeczy. Poświęcić
jej przynajmniej 10 skupionych minut, bez przeszkadzajek i ze
świadomością, że będziesz walczyć dalej bez względu na
piętrzące się trudności. Jeśli
reszta zadań do wykonania nadal zaprząta nam głowę, można je
zapisać na kartce i zostawić je na później.
-
Nie płyń pod prąd, gdy pora dnia jest niesprzyjająca.
Ten punkt może
być kontrowersyjny, dlatego na wstępie chcę zaznaczyć: tej
taktyki należy próbować tylko wtedy, gdy wszystkie powyższe
zawiodą. Co więcej, taktyka ta może być doskonałą wymówką,
która ostatecznie sprawi, że nic nie uda nam się osiągnąć.
To
powiedziawszy, faktem jest, że są pory dnia, indywidualne dla
każdej osoby, kiedy poziom skupienia jest po prostu wyższy, kiedy
łatwiej jest skoncentrować myśli na zadaniu. Niektórzy mają
trudności z byciem produktywnym w środku dnia. Inni za to mogą
tracić energię zaraz po zmroku, więc najlepiej byłoby, gdyby całą
pracę wykonali odpowiednio
wcześniej.
Ryzyko polega
oczywiście na tym, że człowiek może sobie wmawiać, że „to nie
mój czas” albo „to nie mój dzień” tak długo, aż nie miną
dwadzieścia cztery godziny usprawiedliwiania się, a inspiracja do
pracy i tak nie nadejdzie. Jest jednak szansa na to, że uda się
zidentyfikować nasze 'złote godziny produktywności' i maksymalnie
je wykorzystać na zadaniach, które mają pierwszy priorytet lub
wymagają największej mocy przerobowej umysłu. Wtedy osiąga się
wspaniałe rezultaty. Zazwyczaj w ciągu dnia człowiek ma dwa takie
'okna' do wykorzystania, jedną na początku dnia, na przykład nad
ranem albo trochę przed południem, a drugą trochę później,
czyli późnym popołudniem lub wręcz w środku nocy.
Uff, to był
najdłuższy post od długiego czasu. Tak długi, że należy się
chyba jakieś TL;DR, dlatego poniżej macie krótką listę tego,
czego możecie spróbować już teraz:
-
wyłączyć router (usunąć bodźce rozpraszające uwagę)
-
wyznaczyć czas skupionej pracy na 10-25 minut, na przykład z użyciem stopera albo tomato.es (rozpocząć trening mięśnia koncentracji)
-
wiedzieć, kiedy rozproszenie spowodowane jest zmęczeniem, a kiedy tylko trudnym zadaniem (przygotować się na trudność z wyprzedzeniem)
-
rozpisać zadania, które Cię czekają i wyznaczyć to, które ma najwyższy priorytet; resztę zostaw na później (oczyścić pamięć wewnętrzną)
-
wykonywać zadania wymagające największej uwagi w godzinach, w których jesteście najbardziej skupieni (płynąć z prądem, nie pod prąd)
Jeśli zaś znacie kogoś, kto notorycznie nie
potrafi się skupić, wtedy jest tylko jedna rzecz, którą należy
zrobić – polecić im ten post! Najlepiej polećcie go wszystkim,
komu może to pomóc. Albo w ogóle wszystkim, kogo znacie. Im nas
więcej, tym weselej.
A teraz pora, żebym skupił się na drugim
najważniejszym zadaniu na dziś...
Labels: 4/52
Prześlij komentarz