Słuchajcie: ja wiem, że Tłok myślenia
czyta Wam się świetnie, ale możliwe, że czasami zadajecie sobie
pytanie: „Czy jest coś więcej? Czy mogę jakoś poszerzyć
swoją wiedzę?”
Otóż jest! Otóż możecie! W niniejszym poście spiszę kilka
najważniejszych źródeł,
które moim zdaniem są przydatne w pracy nad rozwojem osobistym. Co
więcej, żeby oszczędzić Wam czasu, spiszę je w kolejności od
najbardziej (moim zdaniem) przydatnych do pozycji bardziej
niszowych/uzupełniających.
Jednocześnie będę
się lepiej czuł na swój temat, bo wskażę Wam to, co sam czytam i
czym się inspiruję, pisząc bloga...
Zaczynajmy!
Oto
pierwsza piątka:
-
Stephen Covey, 7 nawyków skutecznego działania (The 7 Habits of Highly Effective People)
Jeśli macie
przeczytać tylko jedną książkę, to to musi być 7
nawyków skutecznego działania.
Dzieło Stephena Coveya to, jak to mówią za oceanem, „the real
deal”. To jest kompletna
paczka. Wprowadź zawartą w
tej książce wiedzę w życie,
a nie możesz zbłądzić. Praktycznie każdy rozdział niesie ze
sobą coś, co może wywrócić czyjeś myślenie na lewą stronę.
Przeczytajcie ją, przeczytajcie ją jeszcze raz, potem czytajcie
poszczególne rozdziały, gdy poczujecie, że któryś z nawyków
sprawia Wam szczególną
trudność, a potem
przeczytajcie ją jeszcze raz – i tak do oporu.
To książka, która pomogła mi znaleźć życiowy cel, pozwoliła
mi wziąć odpowiedzialność za swoje emocje i dała zupełnie nową
perspektywę na organizację czasu i życia – i myślę, że na Was
wywrze
podobny efekt.
-
Steven Pressfield, The War of Art
The War of Art
to krótka książka; da się ją przeczytać w jeden dzień bez
większych problemów. Jednak jest to pozycja, którą powinien
zgłębić
każdy, kto chce cokolwiek w swoim życiu tworzyć i czuje podłą
siłę, która powstrzymuje go przed tworzeniem. Pressfield nazywa
tę siłę Oporem; w książce opisuje ją
we wszystkich jego postaciach i przedstawia filozofię, dzięki
której można ukręcić tej hydrze łeb. Poza tym ta książka daje
po prostu świetnego motywacyjnego kopa – sam przeczytałem ją już
chyba ze cztery razy, żeby odświeżyć sobie zawartą w niej wiedzę
i zmotywować się do dalszej, bardziej profesjonalnej pracy. Taka
zaleta krótkiej lektury.
-
Neil A. Fiore, Nawyk samodyscypliny (The Now Habit)
Książka
wymierzona w problem, który dotyczy bardzo szerokiej grupy osób,
szczególnie młodych: w
prokrastynację. Fiore
wytłumaczy Ci, dlaczego odwlekasz
rzeczy na ostatnią chwilę,
co Ci to daje (a daje Ci to więcej, niż mógłbyś się
spodziewać!) i jak możesz z tym skończyć poprzez zmianę tego, co
myślisz i jak mówisz o sobie. Kolejna lektura, od której nie
mogłem się oderwać – ale może to dlatego, że
mam
fioła na punkcie tego tematu...
-
Charles Duhigg, Siła nawyku (The Power of Habit)
Może wylądowała na tej liście z powodów sentymentalnych, bo to jedna z pierwszych książek dotyczących zmiany własnych zachowań, jaką przeczytałem, niemniej uważam, że i tak jest to pozycja obowiązkowa. Zapewne nie umknęło Waszej uwadze, że to już trzecia książka dotycząca nawyków i ich tworzenia, przyjmowania i zmieniania; niech to świadczy o tym, jak kluczowe dla rozwoju osobistego są dobre nawyki. Siła nawyku różni się od książek Fiore'a i Coveya tym, iż podaje człowiekowi wiedzę teoretyczną na temat tego, jak nawyki faktycznie działają i co sprawia, że niektóre zostają z nami na całe życie, a inne tylko na parę tygodni. Znajomość wiedzy zawartej w tej książce może być różnicą pomiędzy sukcesem, a porażką, gdy chcesz przełamać zapętlone szkodliwe zachowania i stworzyć nowe.
Nie
czułbym się ze
sobą dobrze, gdybym nie wspomniał tutaj o blogu Michała
Pasterskiego. Co prawda wszelkie prawdopodobieństwo wskazuje na to,
że prędzej usłyszeliście o nim, a dopiero potem o skromnym
zakątku Internetu, jakim jest Tłok
myślenia, niemniej
bez wątpienia jest to większy, starszy, prowadzony przez o wiele
bardziej doświadczonego człowieka blog, którego ja mogę tylko
polecać i wzorować się na nim. Michał pisze o wszystkim, o
motywacji, o pracy z emocjami, o NLP, o wewnętrznych
osobowościach, o
zarządzaniu czasem... Długo by wymieniać. Przekonajcie się sami.
Gdybym
miał wymienić pięć źródeł wiedzy, które pomogą Wam lepiej,
niż mój skromny blog (przynajmniej w jego obecnej postaci), to
byłoby to właśnie pięć powyższych pozycji. A jeśli to Wam nie
wystarczy, poniżej przedstawiam kolejne cztery,
z jednym mankamentem: będą to blogi, których jedyna znajoma mi
wersja istnieje w
języku angielskim.
Oto one:
Jeśli chcesz zacząć ćwiczyć, to jest Twój blog. Jeśli chcesz
zacząć rozwijać jakikolwiek inny pozytywny nawyk, to też jest
Twój blog. Jeśli wierzysz w to, że do sukcesu można dojść
małymi krokami, poprzez poprawianie się o 1% dziennie i poprzez
niezmordowaną regularność powtórzeń, to jest również Twój
blog. To NIE jest Twój blog natomiast, jeśli uważasz, że sukces
musi przyjmować formę spektakularnych zmian, które przychodzą w
wyniku jednorazowej rewolucji. James przedstawia na swoim blogu
podejście, które bardzo do mnie przemawia: skup się na procesie,
nie na celu, stawiaj jeden krok do przodu każdego dnia i nigdy nie
przegap dwóch dni (ćwiczeń, pracy, pisania) pod rząd. Proste, ale
morderczo skuteczne. Poza tym wszystkie jego artykuły poparte są
albo interesującą biografią, albo badaniami naukowymi – nic,
tylko czytać.
Lifehacker to strona o bardzo wszechstronnej tematyce i jest to
zdecydowanie siłą tego portalu. Można tam znaleźć listy
przydatnych aplikacji na Androida, rankingi najlepszych modeli
słuchawek i laptopów, ale również, co bardziej interesujące,
zbiory kompletnych poradników jak i drobnych sztuczek dotyczących
rozwoju, zmiany swoich zachowań na lepsze, trzymania się
postanowień noworocznych itd. Strona, która jako pierwsza
wprowadziła mnie w cykl czytania tzw. productivity porn – tak
długo eksplorowałem różne zawarte tam artykuły, każdy z nich
bardziej przydatny od poprzedniego, że aż zapomniałem wziąć się
za jakąkolwiek robotę...
Jeff pisze. Udało mu się rozkręcić bloga, którego czytają
dziesiątki tysięcy ludzi, na którym udziela porad, jak nigdy nie
stracić weny, o czym pisać, jak pisać i dlaczego pisać – a
teraz chce pomóc innym odnieść podobny sukces. Jeśli chcesz
stworzyć własnego bloga, to jest Twoje źródło informacji, dzięki
któremu unikniesz podstawowych błędów i przyspieszysz swój
sukces.
Blog Leo Babauty, co do którego mam mieszane uczucia, jak już
zdążyłem to kilka razy zasygnalizować na blogu i na fanpage'u bloga. Leo czasami denerwuje mnie tym, co pisze, ale gdy mu
wychodzi, udaje mu się reprezentować bardzo zachęcającą
filozofię minimalizmu, panowania nad emocjami i szkodliwymi
odruchami oraz nieograniczonej zbędnym ciężarem produktywności.
Na pewno warto przynajmniej się z nim zaznajomić, nawet jeśli
czasami pisze o tym, jak dobrze być weganem i dlaczego Ty również
powinieneś nim zostać.
To tyle w tym tygodniu. Mam nadzieję, że potraktujecie powyższe
źródła jako niezbędne suplementy Waszej regularnej lektury Tłoku
myślenia i wrócicie tutaj w następną niedzielę, kiedy
napiszę o... no właśnie, o czym?
W tym roku moją zasadą jest pisanie postów, które będą Wam jak
najbardziej przydatne, dlatego to do Was kieruję pytanie: czy jest
jakiś problem, jaki mogę pomóc rozwiązać? Jakieś zagadnienie w
temacie pracy nad sobą, które spędza Wam sen z powiek? Dajcie mi
znać, a postaram się napisać o tym wszystko, co wiem, bazując na
własnych doświadczeniach i na źródłach takich jak te, które
widzicie powyżej. A tymczasem – miłej lektury!
Labels: 5/52
Prześlij komentarz