Każdemu z nas zdarza się utknąć. Utknąć w sytuacji, z której nie widzimy wyjścia. Utknąć w zachowaniach, które tak utarły się w naszych umysłach, że nie widzimy alternatywy. Utknąć w cyklu niezdrowych przyjemności poganianych wyrzutami sumienia.

Jak to się dzieje, że chociaż wiesz, że powinieneś się zmienić, coś Cię unieruchamia? I jak przełamać ten perfidny mechanizm? Jednym ze sposobów jest metoda, którą odkryłem, czytając Obudź w sobie olbrzyma Anthony'ego Robbinsa. Opiera się ona na dwóch podstawowych emocjach.

Jak cierpienie i przyjemność trzymają Cię w miejscu

Są dwa sposoby, aby utrzymać człowieka w klatce.

Pierwszy opiera się na cierpieniu: za opuszczenie klatki czeka Cię surowa kara. Będziesz czuł ból fizyczny. Będziesz poniżany. Będzie Tobą wzgardzać społeczeństwo. Znienawidzisz sam siebie za to, że odważyłeś się uciec. Wszyscy będą Ci wrogiem, jeśli wystawisz choćby stopę poza wyznaczony Ci obszar. Będziesz odczuwał cielesny, emocjonalny i psychologiczny dyskomfort przez każdą sekundę poza Twoim więzieniem. Nie chcesz tego, co czeka Cię poza klatką, więc pozostajesz w klatce.

Drugi sposób opiera się na przyjemności: za pozostanie w klatce czeka Cię hojna nagroda. Będzie Ci wygodnie i dobrze. Zmartwienia odejdą w niepamięć. Będziesz akceptowany przez innych. Będziesz chwalony za to, że jesteś w klatce. Nie będziesz miał wyrzutów sumienia. Czekają Cię wszelkie cielesne, emocjonalne i psychologiczne wygody, jeśli tylko pozostaniesz w Twoim więzieniu. Chcesz tego wszystkiego, co dostajesz wewnątrz klatki, więc pozostajesz w klatce.

Pułapka, w którą wpadłeś, wykorzystuje oba te mechanizmy, aby Cię zniewolić. Gdy prokrastynujesz, jesteś zaangażowany i zrelaksowany - gdy próbujesz nie prokrastynować, odczuwasz stres. Gdy jesz słodycze, Twoje kubki smakowe wiwatują - gdy próbujesz ćwiczyć, Twoje ciało jęczy z bólu. Gdy dajesz upust swojemu gniewowi i wyżywasz się na innych, czujesz ulgę - gdy próbujesz kontrolować swoje uczucia, stawiają Ci tym większy opór.

Wydaje się sytuacją bez wyjścia, prawda?

Tylko dlatego, że myślisz nie o tej przyjemności i nie o tym cierpieniu.

Jak cierpienie i przyjemność pomogą Ci się uwolnić

Musisz zrozumieć, że istnieje prosta (choć niekoniecznie łatwa) droga ku temu, abyś wyswobodził się z pułapki Twoich dotychczasowych szkodliwych zachowań. Jedyne, czego potrzebujesz, to zmienić swoją perspektywę. Wykorzystać Twoje emocje w taki sposób, by działały na Twoją korzyść.

Oto pierwszy krok: uświadom sobie z pełną szczegółowością, jak wielkie cierpienie sprawia Ci obecna sytuacja. Przypomnij sobie wszystkie chwile, w których to, jaki jesteś teraz, sprawiło Ci wstyd, ból, poniżenie, wyrzuty do samego siebie - i użyj tego, aby popchnąć się do zmiany.

Weźmy na przykład klasyczny już problem prokrastynacji. Łatwo można skupiać się na tym, co przyjemnego z niej wynika: chwilowy luz, umysł nasiąka ciekawostkami z internetu, nie trzeba stawać twarzą w twarz z ogromem pracy, jaka nas czeka. Można nawet czuć solidarność z innymi prokrastynatorami: "Zacząłeś już?" "Gdzie tam - a Ty?" "Ja też nie!"

Tymczasem to, czego nie można spuszczać z oka, to cierpienie, które sprawia Ci Twoja prokrastynacja. Zamiast koncentrować się na relaksie, skup się na poczuciu winy, które szepcze: "przecież wiesz, co powinieneś teraz robić". Spraw, aby ten głos stał się najgłośniejszym w Twoim umyśle. Przypomnij sobie każdy przypadek, w którym przez prokrastynację nie osiągnąłeś swojego pełnego potencjału, kiedy oddałeś projekt zrobiony w pośpiechu, kiedy ograbiłeś się ze snu, kiedy musiałeś odmówić sobie przyjemności przez zaległą pracę, kiedy swoją prokrastynacją sprawiłeś zawód innym i kiedy przez prokrastynację zacząłeś nienawidzić siebie. Połącz te uczucia w jedną całość i użyj ich jak dźwigni, która ruszy Cię z miejsca, albo jak drabiny, na której wydostaniesz się z dołka. Każde wspomnienie, każdy szczebel tej drabiny jest ważny.

Nie musisz czekać na kryzys

Istnieje przekonanie, że aby człowiek naprawdę się zmienił, musi poczuć dotkliwe negatywne konsekwencje swoich działań. Musi dojść do punktu kryzysowego. Musi nastąpić 'interwencja', którą popularyzują na przykład amerykańskie seriale. Ja uważam, że możesz zmienić się jeszcze zanim dojdzie do kryzysu. Jeśli Twoje zachowanie jeszcze nie sprawiło Ci wielkiego bólu, a wiesz, że jest szkodliwe - użyj swojej wyobraźni, aby dostarczyć sobie ten bodziec emocjonalny. Jeśli umysł nie odróżnia tego, co sobie wyobraża od tego, czego naprawdę doświadcza, możesz stworzyć sobie swoją sytuację kryzysową. Możesz sfabrykować obraz, w którym poczujesz pełne negatywne konsekwencje tego, co teraz robisz i jaki teraz jesteś. Może ludzie wokół Ciebie są wyjątkowo tolerancyjni, ale możesz wyobrazić sobie ich gniew, gdy miarka wreszcie się przebrała. Może masz wrażenie, że masz jeszcze dużo czasu na zmianę, ale możesz stworzyć sytuację, w której Twój czas skończył się o wiele szybciej, niż myślisz.

No tak, ale skoro Twoja pułapka korzysta zarówno z cierpienia, jak i z przyjemności, Ty również możesz wykorzystać oba te odczucia, aby się z niej wydostać. Przypomnij sobie o tym, jaką przyjemność przyniesie Ci zmiana. Jeśli cierpienie ma Cię popchnąć do nowych zachowań, niech przyjemność z drugiej strony Cię do niej przyciąga. Nie obiecuję Ci, że Twój proces rozwoju będzie samą radością, ale wiem jedno: po drodze czeka Cię dużo chwil satysfakcji. Satysfakcji z pracy wykonanej dobrze i na czas. Satysfakcji ze zrealizowania tego, co zawsze odkładałeś na później. Satysfakcji z przełamanego strachu. Satysfakcji ze zbudowanych mięśni i zrzuconych kilogramów. Może i czeka Cię trochę dyskomfortu, ale musisz pamiętać, że po pierwsze jest to niczym w porównaniu do tego, jak cierpiałbyś w swojej klatce, a po drugie czeka Cię poczucie spełnienia, jakiego nigdy do tej pory nie zaznałeś.

Cholera, wpis zrobił się całkiem długi, a to miał być dopiero pierwszy punkt dłuższego tekstu. Miało być jeszcze o tym, jak można wykorzystać strach i nienawiść jako napęd do samorozwoju, ale to będę musiał chyba zostawić na następny raz.

Do tego czasu życzę Ci, abyś pamiętał o tej satysfakcji i o tym cierpieniu, które nawołują Cię do natychmiastowej zmiany. Jeśli przypomnisz sobie, o jak wysoką grasz stawkę, jeśli wyobrazisz sobie z całą szczegółowością, co masz do stracenia i co masz do zyskania, wtedy możesz odmienić swoje życie dosłownie w jednej chwili. Do dzieła!

Inspiracje

1. Anthony Robbins, Obudź w sobie olbrzyma.