Zgodnie z zapowiedzią w poprzednim wpisie dziś będzie trochę więcej o tym, jak można wykorzystać emocje, by zmotywować się do działania. Ostatnim razem była mowa o przyjemności i cierpieniu, lecz dziś skupimy się wyłącznie na emocjach negatywnych: strachu i nienawiści. Poznasz siłę negatywnej motywacji i nauczysz się korzystać z Ciemnej Strony Mocy. Zobaczysz też, dlaczego pozornie pozytywne emocje mogą być Twoją zgubą.

Przemień dyskomfort w nienawiść

Tony Robbins w bestsellerze Obudź w sobie olbrzyma mówi o tym, że aby zyskać motywację, trzeba zacząć dostrzegać cierpienie i dyskomfort, którego dostarcza nam obecna sytuacja. Trzeba skupić się w pełni na tym, jak źle czujesz się ze złymi nawykami żywieniowymi, ile cierpienia sprawia Ci brak ruchu, jak krzywdzisz siebie i innych, gdy odwlekasz najważniejsze zadania na później. Kiedy czytałem ten rozdział książki i próbowałem wdrożyć go w życie, zauważyłem, że obudził się we mnie głos, którego do tej pory nie było - albo może go po prostu nie słuchałem. Zacząłem słyszeć konstruktywną samokrytykę.

Gdy widziałem przed sobą stertę brudnych naczyń, mój umysł podpowiadał: "To nie jesteś ty. Nienawidzisz piętrzącego się brudu. Zmień to." Kiedy pozwalałem sobie przewijać Facebooka, zamiast zająć się ważniejszymi sprawami, ten sam głos zaproponował mi nową myśl: "Ty nienawidzisz Facebooka. Jest próżny, nudny i nie przynosi żadnych znaczących konsekwencji. Odetnij się od tego."

Z początku ten głos nie wydawał się autentyczny, ale z czasem zacząłem eksplorować, na czym mógłbym zbudować nowe przeświadczenia, na przykład takie, że Facebook to haniebna strata czasu i należy go unikać jak zarazy. Znajdowałem argumenty, żeby w to uwierzyć. Zobaczyłem drogę do stania się taką osobą.

Kiedy znienawidzisz to, kim jesteś i drogę, którą obecnie podążasz, będziesz miał silny bodziec do tego, aby się zmienić. Kiedy znajdziesz dla tej nienawiści solidną podstawę, będzie się ona pojawiać za każdym razem, gdy kusić będzie Cię powrót do starych zachowań. W ten sposób możesz wyplenić ze swojego życia bezsensowne elementy dnia, które tylko Cię spowalniają.

Akceptacja może być wrogiem

Nigdy nie miałem problemów z akceptowaniem samego siebie. Owszem, są rzeczy, które bym w sobie zmienił, ale częściej zdarza mi się obsypywać się pochwałami, niż wytykać sobie błędy. Jestem w stanie sobie wybaczyć prawie wszystko. Usprawiedliwić każde zachowanie, mówiąc sobie, że to dla mojego dobra.

To nie zawsze jest dobra rzecz.

Zauważyliście bez wątpienia, że pisałem o mojej przygodzie z konstruktywną nienawiścią w czasie przeszłym. Owszem, przez pewien czas krytyczny głos pomagał mi podejmować lepsze decyzje, ale ostatecznie go wyparłem, i to właśnie przez to, że jakaś część mnie buntowała się przeciw tak negatywnemu podejściu.

Nie mówię tego po to, żeby przedstawiać Wam wymówki - raczej chciałbym, żeby posłużyło to za przestrogę. Akceptowanie siebie jest bardzo ważnym elementem zrównoważonej psychiki, ale i z tym da się przesadzić. Da się wpaść w pułapkę własnej strefy komfortu, a w momencie, gdy człowiek trzyma się jednej wygodnej, znanej sobie ścieżki, rozwój ustaje.

Dwa rodzaje strachu

Nienawiść stanowi jednak tylko jedno narzędzie w arsenale mistrza negatywnej motywacji. Drugim narzędziem jest strach -  pod warunkiem, że on również jest konstruktywny. 

Zazwyczaj strach kojarzy nam się z paraliżem. Człowiek owładnięty strachem potrafi tkwić w miejscu jak spetryfikowany albo udawać martwego. Takiego strachu nie zamierzam bronić. Czekanie na to, aż zewnętrzne czynniki same rozstrzygną o naszym losie, to zwykłe tchórzostwo, które jest destruktywne i może zaprzepaścić wszystko, do czego dążysz. 

Ale istnieje inny rodzaj strachu, który sprawia, że człowiek rzuca się do panicznego biegu przed siebie, z dala od zagrożenia. Ten strach powoduje, że nawet najsłabszy człowiek wydobędzie z siebie wszystkie dostępne siły, o których istnienie nawet byś się nie podejrzewał. To ta konstruktywna trwoga dochodzi do głosu, gdy deadline puka do drzwi już tak głośno, że nie da się go zignorować. Ona sprawia, że to, co tygodniami wydawało się niemożliwe, udaje się osiągnąć w kilka godzin nerwowej, nocnej pracy.

Możesz wykorzystać tę siłę, jeśli uda Ci się ją ujarzmić. Jeśli stworzysz sobie wizję konsekwencji tak strasznych, że za wszelką cenę będziesz chciał ich uniknąć, Twoja trwoga może popchnąć Cię do działania. Nie bez powodu przez setki lat ludzie powtarzali sobie 'memento mori' - strach przed śmiercią jest ostatecznym motywatorem do zmiany. A strach przed zmarnowanym życiem może być impulsem do tego, by wreszcie zmienić je na takie, którego zawsze chciałeś.

W skrócie

Oto trzy sekrety Ciemnej Strony Mocy: nienawiść do status quo pozwoli Ci je zniszczyć, niechęć do nadmiernej samoakceptacji pozwoli Ci przestać akceptować to, czego akceptować nie powinieneś, a strach pomoże Ci ruszyć sprintem jak najdalej od tego Ciebie, którym nie chcesz już być.

Inspiracje

1. Anthony Robbins, Obudź w sobie olbrzyma
2. http://goinswriter.com/brave-secret

Dzięki za lekturę najnowszego wpisu. Jeśli czujesz moc Ciemnej Strony, nie zapomnij - jest to siła, którą warto się dzielić z innymi. Możesz na przykład wysłać link znajomemu.