Dzisiaj chcę Wam przekazać coś maksymalnie praktycznego. Oto, jak ostatnimi czasy radzę sobie z problemami takimi jak prokrastynacja:
1) Identyfikuję te części mnie, które sprawiają, że czuję się źle. Zazwyczaj po dwóch stronach barykady stają następujące subosobowości: Komfort i Ciekawość przeciwko Ambicji i Chęci Rozwoju.
2) Wyobrażam sobie te dwie strony konfliktu po dwóch stronach mnie, jedna po lewej, druga po prawej. Ja jestem pośrodku, pełnię funkcję mediatora.
3) Dobry mediator musi wysłuchać racji obu ze stron. Żeby to osiągnąć, zadaję każdej ze stron pytanie: „Jaka jest Twoja/Wasza pozytywna intencja?”
4) W przypadku opisanego wyżej konfliktu odpowiedź Komfortu i Ciekawości brzmiałaby mniej więcej tak: Komfort chce, abym był spokojny i szczęśliwy, abym odczuwał przyjemność i relaksację. Ciekawość chce, żebym nieustannie pogłębiał moją wiedzę, choć jest jej wszystko jedno, jakiego tematu dotyczy ta wiedza. (Rezultatem wpływu tych dwóch subosobowości jest to, że siedzę na YouTube i oglądam nieskończone serie filmików. Ale intencja jest pozytywna!)
5) Natomiast Ambicja i Chęć Rozwoju chcą oczywiście tego, żebym się rozwijał. Kryje się za tym jednak coś jeszcze: chcą, żeby rosło moje poczucie własnej wartości. Im więcej zrobię, tym lepiej czuję się na własny temat. Te dwie części mnie chcą, żebym miał o sobie jak najlepsze mniemanie, poparte konkretnymi działaniami.
6) Po wysłuchaniu racji obu stron próbuję znaleźć konsensus. Obu stronom zależy na moim szczęściu, choć każdej na trochę inny sposób. Mówię Komfortowi, że czułbym się o wiele bardziej komfortowo, gdybym miał za sobą swoją pracę. Mówię Ciekawości, że sytuacja, w której się znajduję, nie jest zupełnie niczym nowym. Bardziej jestem ciekaw tego, co się wydarzy, gdy wreszcie wyrwę się z tego schematu. W ten sposób zwracam się do ich pozytywnej intencji i pokazuję im, że mamy wspólny cel, choć inne sposoby na to, by go osiągnąć.
7) W tym momencie niemal zawsze czuję ulgę. Części mnie, które skłaniały mnie do prokrastynacji, uciszają się. Wiedzą, że bycie produktywnym to także sposób na zadbanie o komfort i zaspokojenie ciekawości. Mogę pracować i nie muszę już męczyć się z szalejącym konfliktem wewnętrznym. Ambicja i Chęć Rozwoju mają swój czas – choćby godzinę.
Cała procedura zajmuje czasem pięć, czasem piętnaście minut. Jedyne, czego potrzeba, to chwila względnego spokoju; najlepiej samotności, ale niekoniecznie. Zachęcam, abyście tego spróbowali, szczególnie jeśli nigdy nie zastanawialiście się nad częściami i subosobowościami, które kryją się w Waszych umysłach. A gdyby się tak zdarzyło, że użyliście tej techniki i osiągnęliście zaskakujące rezultaty – może podzielić się nimi w komentarzach?
Prześlij komentarz