'A już najbardziej to nienawidzę fałszywych ludzi. Takich, którzy ci kłamią prosto w oczy...'

Wcale nie. Słuchaj, wszyscy cię okłamują. Rodzice na pierwszym miejscu. Krewni i znajomi, i przyjaciele, i wrogowie, nauczyciele i politycy, w telewizji, w radiu, w Internecie, na jawie i we śnie. Nie można być szczerym zawsze ani nawet zbyt często, rozumiesz? Podejdę do nieznajomej i powiem jej prosto w oczy, że jest najpiękniejszą rzeczą, która mi się dzisiaj przytrafiła. Co się wydarzy? Może twój obecny najlepszy przyjaciel kiedyś miał cię za nic albo za mniej niż zero. Może musiał przez chwilę pomilczeć, przyjrzeć ci się bliżej, żeby wyrobić nową, lepszą, bliższą prawdzie opinię. Co by się stało, gdyby od pierwszej minuty mówił prawdę?

'Miło mi cię poznać, ale źle ci z oczu patrzy...'

Byłoby miło, tak? Byłaby jakaś niedwulicowa osoba? To takie wspaniałe, że nareszcie jest ktoś, kto mówi prawdę!

Otóż nie, prawda? Wolimy być trochę okłamywani, czy nie tak?

Wydaje mi się, że niektórzy ludzie najchętniej zostaliby telepatami i czytali myśli wszystkich dookoła, jakby miały jakieś znaczenie.

Tak jak i na wszystko inne, na prawdę też jest czas i miejsce. I nie jest to zawsze i wszędzie, jak się okazuje.