Ostatnio polubiłem się z pająkami. Do tej pory byłem raczej przeciętny pod względem kontaktów z tymi stworzeniami: mały pająk – ignoruj, duży pająk – zabij niezwłocznie, bardzo duży pająk – uciekaj i znajdź kogoś odważniejszego do starcia z bestią. A jednak coś zmieniło się z czasem. Zaczęło się od inaugracji tegorocznego sezonu komarowego. Pająki z bytów neutralnych bądź wręcz intruzów w domostwie stały się sprzymierzeńcami we wspólnej walce. "Nie wchodźcie mi w paradę i zabijajcie tych przeklętych, latających krwiopijców, a zostawię was w spokoju", tak myślałem.

Po tym początkowym ociepleniu stosunków pomiędzy frakcją moją, a pajęczą, w moim umyśle zrodziło się ciche pragnienie, które pojawiało się za każdym razem, gdy widziałem jednego z milusińskich w domu. Zaczęło się od szeptu, cichego głosu wśród ogólnego, paraliżującego zmysły chóru przerażenia, lecz stopniowo nabierało intensywności.

Ten głos mówił: Chcę wziąć go na rękę.

I tak zamiast szeptu w chórze teraz chóry były dwa. Jeden krzyczał: panika!, a drugi: dotknij...

I może dość już tego uciekania, pomyślałem.

Siedział u mnie na lampie w pokoju. W tym starym, w domu, nie tam, gdzie studiuję. Na starej, znajomej lampie siedział mały pajączek i tworzył sobie sieć, zahaczając nićmi o laptopa. I, kilka kwadransów zbierania się w sobie później, wziąłem go na rękę – choć, przyznać trzeba, szybko czmychnął na podłogę i, co również przyznaję, byłem mu za to wdzięczny – i nie zginąłem, wyobraźcie sobie, żyję, by opowiedzieć wam o moich niewątpliwie niesamowitych przygodach.

Ale po co, właściwie?

Bo to nie tylko o pająki chodzi, ladies and gentlemen, ale o sam strach. Kochane arachnidy nie są naszymi wrogami – to strach przed nimi nas paraliżuje. A zwyciężanie go, pragnę wam zakomunikować, daje szczególny, bardzo ekscytujący rodzaj satysfakcji. I o ile bliskie spotkanie z małym pajączkiem zapewne nie wprawi was w euforię, to wiem, że każdy z nas ma swoje fobie – o wiele dziwniejsze i jednocześnie bardziej doskwierające niż strach przed wysokościami, czy wodą, czy pająkami właśnie – których zwalczenie będzie łatwiejsze, niż się wydaje, a nagroda bardziej warta wysiłku, niż myślicie. Wystarczy dać coś powiedzieć głosikowi, który mówi, czego pragniecie, niż słuchać krzyku o tym, czego się obawiacie.