To były wakacje, kilka
lat temu. Przyszło do mnie na granicy jawy i snu, gdy budziłem się
kolejnego nudnego dnia po kolejnej nudnej nocy. Pewien kolega z klasy
zawsze mówił do mnie per 'Jakub', a nie, tak jak wszyscy, po prostu
'Kuba'; z czasem przekonałem się do tego pełnego wariantu mojego
imienia. Zaś nekromanci, nekromancja były moją ulubioną dziedziną
we wszelkich grach, tworach, fantazjach. Z prostego połączenia
powstała moja nowa ksywka: NekroJakub.
Byłem młody. Młodszy,
niż teraz, znacznie mniej poważny. O ironio, pisałem o śmierci,
zamieszczałem ją w moim imieniu, a przecież jeszcze nic o niej nie
wiedziałem. Z śmiercią, tą prawdziwą i straszną, poznałem się
dopiero później.
Nie interpretowałem tego
zlepku liter jakoś głębiej. Uważałem, że dobrze się
sylabizuje, fajnie wymawia, jest naprawdę unikalne. I rzeczywiście,
gdziekolwiek nie zakładałem nowego konta, czy to forum, czy gra,
NekroJakuba tam nie było. Coś nowego i wyjątkowego, nareszcie! Od
czasu do czasu tylko ktoś pytał, czy jestem Czechem (najwidoczniej
brzmi to i polsko, i czesko), albo czy to 'Nekro' nie jest czasem od
nekrofilii - nic szczególnie ciekawego.
Był taki czas, że
wstydziłem się NekroJakuba. Uznałem, że to niepoważne,
przedstawiać się na przykład na forach studenckich w ten sposób.
Trzeba było się przytemperować i wtopić. Zacząłem podpisywać
się imieniem i nazwiskiem. Także i na blogu rozważałem mianowanie
się w ten sposób, albo używanie wyłącznie imienia.
Jednak jak wszystko, co
wypływa z podświadomości – bo tego dziwnego stanu, w którym
przyszła, zaznaczam!, przyszła do mnie ta ksywka, nie można
nazwać pełną świadomością – także i to imię zdaje się
posiadać drugie dno, o czym przekonałem się właśnie podczas
mojej przygody z Duchem epoki.
To 'Nekro' w NekroJakubie
to już nie jest tylko, a może w ogóle, nekromancja. Nekro to
śmierć, oczywiście, krótko i prosto. Kilka bardzo ważnych
wniosków wynika z istnienia śmierci, z faktu, o którym duża część
ludzi zdaje się zapominać. Ja pamiętam. NekroJakub to ten, który
pamięta o śmierci, który wie, że czas jest ograniczony i że
wciąż ucieka, że grunt pod naszymi stopami jest wiecznie niepewny.
Wreszcie NekroJakub to także ten, który wierzy w śmierć, o ile
jej nie wyznaje, w śmierć jako koniec rzeczy. Nie mam złudzeń, że
życie się nie kończy.
Nie mam także złudzeń,
że na pierwszy rzut oka mój nick wielu dowcipnisiom nadal będzie
nasuwał na myśl pociąg do zwłok.
Labels: ten o nicku

memento! :)
OdpowiedzUsuńno tak już właśnie jest...